Przejdź do zawartości

Strona:Karolina Szaniawska - Bogacz.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zapewne, teraz jednak trzeba się do zajęcia przyzwyczajać, i cośkolwiek robić.
— W domu tego nie było.
— Któż więc sprzątat pokoje, gotował, nakrywał do stołu?
— Marysia.
— Byłem u was kilka dni, Marysi nie widziałem.
— Dopiero teraz. Dawniej była Marysia.
— A teraz pewno jakiś czarodziej robotę domowę załatwiał?
— Nie, mama.
— Wszystko mama! bez twojej i Józia pomocy? A ty co robiłaś?
— Chodziłam do szkoły.
— Na cały dzień.
— Nie, do trzeciej.
— A później?
— Miałam zadanie jakie, czasem trochę na pamięć, czasem pisane.
— I tak aż do nocy?
— Nie, lalką się bawiłam.
— Więc i teraz baw się lalką; nie siedź z próżnemi rękami.