Strona:Karol May - Zmierzch cesarza.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie.
— A oficerem? — Jeżeli nie, powiedzcie, czy jesteście przynajmniej wojskowym?
— Nie.
— I mimo to przemycacie rozkazy wojskowe?
Kurt nie otrzymał odpowiedzi.
— Sami wydajecie na siebie wyrok.
— Sennor, nie znałem znaczenia mej misji!
— Nie rozumieliście dokładnie treści przesłanego rozkazu? Głupia wymówka!
Przerwał im major:
— Sennor, oświadczam, że się nie poddam, jeżeli gwarancja bezpieczeństwa nie ma objąć wszystkich ludzi, którzy są przy mnie obecnie.
— Zapewniam, że się postaram, aby mój komendant okazał się wyrozumiały.
— To nie wystarczy. Musicie mi przyrzec, dać słowo.
Kurt po namyśle oświadczył:
— Sądzę, że postąpię w myśl życzeń prezydenta, rozszerzając gwarancję na tego sennora.
Odszedł. Nie przeczuwał nawet, kim jest człowiek, któremu darował życie. — — —
Wojska republikańskie były przekonane, że Kurt zginął. Na widok rakiety w serca żołnierzy wstąpiła nadzieja, która zmieniła się w wielką radość. Komendant przyrzekł, że dotrzyma wszystkich obietnic Kurta, rozumiał bowiem, że dla uniknięcia przelewu krwi należy być wzrozumiałym.
Po kwadransie komendant i Kurt spotkali z majorem i jego adjutantem, celem omówienia szcze-

74