Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/488

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   432   —

to sprowadźcie go przynajmniej później do Old England. Nie targują się, lecz płacę, ile żądacie. Well!
Ten temat nie był dla mnie zbyt przyjemny. Co miałem robić z takim koniem, jako ubogi literat? W ojczyźnie wchodziłem w warunki, które nie pozwalają na trzymanie sobie wierzchowca. Ale sprzedać? Dar szejka Haddedihnów? I jakiego pana dostałby mój Rih! Nie; zatrzymać go nie mogłem, ale też na sprzedaż dać nie myślałem; wiedziałem, co z nim zrobić! Wobec wspaniałego zwierzęcia, które mię z tylu niebezpieczeństw wyrwało, miałem obowiązek wyszukania mu takiego pana, któryby umiał się z niem obchodzić. Nie powinno zmarnować się na Północy; musiało zobaczyć znowu błonia południowe, swój kraj rodzinny i obozowiska Haddedihnów.
Ponieważ mieliśmy się spotkać wieczorem, więc nie było potrzeby bawić u Lindsaya zbyt długo. Poszedłem jeszcze raz do ambasady, gdzie znów zastałem kanclerza. Powiedział mi, że troska o rzekomego balwierza z Juterbogku, zbyteczna, ponieważ umarł. Nie obeszli się z nim zbyt względnie; musiał się przyznać, kto był i czem był. Dowiedziano się więc, że pochodził z jednej z mniejszych stolic Turyngii, skąd zbiegł jako zbrodniarz. Żal mi było tego człowieka, któremu przy jego zdolnościach uśmiechały się całkiem inne widoki; tymczasem zmarł nędzną śmiercią w dalekiej krainie.
Kanclerz odprowadził mnie aż do drzwi; staliśmy jeszcze, zamieniając kilka słów towarzyskiej uprzejmości, kiedy przejechało obok nas dwóch jeźdźców. Nie zważałem na nich, ale jeden z nich zatrzymał konia, przez co i drugi musiał zrobić to samo. Pożegnawszy mnie, cofnął się kanclerz do domu, ja zaś zamierzałem już oddalić się z tego miejsca, kiedy usłyszałem wołanie jednego z jeźdźców:
— Maszallah, czy to na prawdę? Emirze!
Czy to odnosiło się do m nie? Odwróciłem się. Byli to dwaj oficerowie: miralaj, którego posłańca przyjąłem dziś tak uprzejmie, a drugi w tej samej randze, ów adju-