Strona:Karol May - W wąwozach Bałkanu.djvu/394

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   370   —

— Czy dadzą nam po twoim odjeździe?
— Tak. Poleciłem parobkowi, który was będzie obsługiwał, by nie żałował wam niczego, o ile tylko posiadam to, czego zażądacie.
— Wobec tego życzę ci dziesięć tysięcy lat zamiast tysiąca. Jesteś bardzo pobożnym i czcigodnym synem proroka i prowadzisz żywot, zasługujący na nagrodę. Zato ułoży cię kiedyś anioł śmierci na łonie Abrahama.

— Dziękuję wam! Teraz was żegnam, a wy zwracajcie się ze wszystkiem do parobka w czasie mej nieobecności.
— A gdzież on jest?
— Na dziedzińcu. W domu niema nikogo; wszyscy w polu, ale wrócą niebawem.
Powiedział to z chytrością, aby ukołysać ich czuj-