Strona:Karol May - W wąwozach Bałkanu.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   271   —

— Słyszę, że tu mieszka oficer.
— Tak.
— Czy jest w domu?
— Tak, lecz on z nikim nie mówi. Jedźcie dalej.
— Uczynimy to, ale powiedz nam pierwej, czy nie szukają tu w okolicy jakiej kobiety.
Twarz jego przybrała natychmiast wyraz najwyższego napięcia.

— Tak, tak — odrzekł. — Nasza pani zniknęła. Szukaliśmy już od wczoraj z rana, ale daremnie.
— Myśmy ją znaleźli.
— Gdzie? Gdzie ona? Czemu nie przybywa razem z wami?
— Prowadź mnie do twego pana!
— Chodź, chodź!
Zrobił się naraz uprzejmym. Zsiadłem z konia i poszedłem za nim. Wieża, zbudowana bardzo masywnie, nie miała na dole mieszkań. Wspięliśmy się na schody