Strona:Karol May - W sidłach Sefira.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— By powiedzieć pokornie, kim jesteście, i wykazać, że macie prawo znajdowania się w zaszczytnem sąsiedztwie jego osoby.
— Tak? Cóżto za jeden?
— Jest to Piszkhidmet-baszi Władcy Świata, i tytułuje się Aemin-i-Huzur[1].
Jegomość wyrzekł to w sposób tak uroczysty, a na twarzach otaczających go towarzyszów malowało się tyle namaszczenia, że musiałem odpowiedzieć tonem pogardliwym:
— Władcy Świata? Gdzież jest ten regent, co włada światem? Piszkhidmet-baszi? A więc urzędnik, wykonywujący zlecenia! Aemin-i-Huzur? A więc mąż czyjejś asysty, lecz nie mojej! Nie jestem niczyim sługą, jak on, jak więc możesz zalecać mi pokorę w jego pobliżu?
— A więc odmawiasz posłuszeństwa? — zapytał surowo.

Pah! Czy jestem kamerdynerem pod jego rozkazami? Czy jesteśmy w Persji? Wyście obcy; podobnie jak my, zawinęliście tutaj, aby wypocząć; mamy zatem równe prawa. Jest mi zupełnie obojętne, kim jesteście; cóż was obchodzi, kim my jesteśmy? Jeżeli zaś wasz Piszkhidmet

  1. Mąż królewskiej asysty.