Strona:Karol May - W Kordylierach.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   39   —

jest tylko jedno, i to niebardzo wygodne, bo schody już w znacznej części zrujnowane. Sklepienie zachowało się jeszcze prawie w całości, i są w niem dwa tylko wyłomy. Sądzę jednak, że przez te wyłomy nikt z dołu nie mógłby się wydostać nazewnątrz.
— Bardzo to byłaby dla nas dogodna okoliczność, gdyby Indyanie ukryli się byli w tej właśnie jaskini. Może to zresztą stała ich kryjówka i mają tam jakie sprzęty. Zetknięcie się z nimi w otwartem polu byłoby mniej dla nas korzystne ze względu na zatrute strzały... Zresztą wolałbym uniknąć rozlewu krwi.
Wyschłe wgłębienie, którem posuwaliśmy się przeszło od godziny, stanowiło istotnie jakby drogę, dość wygodną i nie przedstawiającą żadnych przeszkód. Wkrótce Pena oznajmił nam, że wzgórze z ruinami znajduje się najdalej o pięćset stąd kroków, więc zatrzymaliśmy się tutaj, i towarzysze nasi pochowali się pod drzewa, a ja z Peną poszliśmy naprzód zbadać teren, oczywiście zachowując wszelkie ostrożności i stąpając jak najciszej, co zresztą nie przedstawiało trudności, gdyż łożysko pozbawione było kamieni.
Noc była cicha, i zdawało się, że słyszymy własne oddechy. Posuwając się naprzód, myślałem tylko o tem, że lada chwila z ukrycia może wylecieć bezgłośna strzała, niosąc mi na swem ostrzu śmierć, jak piorun niemal szybką. A mogłem się jej napewno spodziewać, jeżeli Indyanie rozstawili czaty. Na szczęście, zaniedbali widać tego, bo bez żadnych przeszkód dotarliśmy aż do stóp wzgórza, a następnie poczęliśmy się wśród krzaków i zarośli czołgać na czworakach na jego zbocze. Wkrótce dostrzegliśmy przed sobą polankę, a dalej w gruzach leżące stare mury klasztoru.
— Z której strony znajduje się wejście do podziemi? — zapytałem szeptem towarzysza.
— Tu zaraz na prawo.
— Czy wśród ruin są jakie dziedzińce?
— Kilka, ale otwarty jest tylko ten pierwszy; inne zawalone są usypiskami.