Strona:Karol May - U Haddedihnów.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ale jeżeli dusza kobiety jest tak niespokojna, że...
— W takim razie mężczyzna powinien być spokojny. Wzbudza to w kobiecie uczucie szacunku i...
— Zupełnie słusznie, sihdi! — wtrącił szybko. — Ja również jestem zwykle spokojny i nie mówię ani słowa. Zauważyłeś więc zapewne, ile szacunku Hanneh okazuje swemu władcy? Jakże się zowie źródło twej ziemskiej rozkoszy?
— Według waszej wymowy nazywa się Emmeh.
— To nie ma żadnego sensu!
— W naszym języku imię to oznacza to samo, co w waszym szatireh — pilna.
— Cieszy mnie to niewymownie, o sihdi! W takim razie stan twego namiotu będzie się polepszać nawet podczas twej nieobecności. Twoja Emmeh będzie wyrabiać masło z mleka wielbłądów, pleść sznury z włókien palmowych i tkać kołdry. Będzie również wyjmować pestki z daktyli i reperować twe szelki. Będzie sporządzać dla chorych marahim, plaster, i trzeć na kamieniu durra beda, pro-

123