Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Słyszał stuk kopyt końskich i wyszedł naprzeciw. Rozpoznawszy siostrę i Niedźwiedzie Serce, wystąpił z krzaków.
— Uff! Tecalto! — rzekł Apacz. — Gdzie jest Piorunowy Grot?
— Zabity — brzmiała odpowiedź.
— Kto go zabił? — syknął Indjanin strasznym głosem.
— Hrabia Alfonso.
— Gdzie?
— Tego nie mogę tutaj powiedzieć — odparł Bawole Czoło, wskazując wzrokiem pastucha. — Chodźcie do hrabiego. Pojmałem go.
W oczach Alfonsa wyraźnie widniał przestrach. Lecz ani Karja, ani Niedźwiedzie Serce nie obdarzyli go nawet spojrzeniem wzgardy. Miksteka zwrócił się do wodza Apaczów:
— Niech mój brat pilnuje tego człowieka, dopóki nie wrócę.
Oddalił się, aby zajrzeć do groty. Odrazu zauważył, że Unger leży w innej pozycji, niż przedtem. Ujął więc za puls. Serce biło! Unger oprzytomniał zapewne na chwilę i poruszył się; teraz leżał znowu zupełnie nieruchomo. Bawole Czoło wyniósł go ostrożnie z groty i ułożył na trawie, przy jeńcu.
Apacz chwycił za strzelbę.
— Jeżeli umrze mój biały brat — rzekł — biada mordercy! Niechaj dzikie bestje rozszarpią jego ciało, Shosh-in-liett, wódz Apaczów, to powiedział. Howgh!
Nachylił się nad Ungerem.
— Ma straszną ranę w głowie. Czaszka zgruchotana! Trzeba sporządzić nosze i przenieść go do hacjendy.

74