Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV
SADZAWKA KROKODYLI.

Tymczasem Apacz wraz z Karją i vaquerem zbliżali się również do El Reparo. Spóźnili się bardzo, Indjanka bowiem zbłądziła wśród nocy.
— Oto strumień — rzekła Karja do Niedźwiedziego Serca. — Już niedaleko do groty.
Apacz szukał czegoś na ziemi.
— Uff! — rzekł, wskazując na ślady, — hrabia jechał tędy ze swoimi ludźmi. Musimy ostrożnie postępować.
Ruszyli dalej. Wódz na czele. Nagle zatrzymał się, ujrzawszy muły, pasące się spokojnie w krzakach. Zeskoczył z konia. Dając znak ręką, by czekano na niego, znikł w zaroślach. Po chwili wydał okrzyk zdziwienia. Karja i vaquero już byli przy nim. Na ziemi leżały trupy zabitych służących. Zeskoczyli wszyscy z koni.
— To służba hrabiego! — zawołała Karja. — Kto zabił tych ludzi?
Apacz szczegółowo badał ziemię. Teraz posunął się nieco dalej, przeszukał sąsiednie krzaki i, zwracając się do Karji, rzekł:
— Tecalto.
Dosiadł konia i ruszył przodem. Karja i vaquero za nim. Jeszcze nie dotarli do miejsca, gdzie leżał jeniec, gdy stanął przed nimi jakiś człowiek. Był to Bawole Czoło.

73