Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kto ma prawo do skarbu? — Chyba potomkowie tych, którzy go ukryli.
— Nie wie sennor, od kogo pochodzi mapa?
— Od pewnego Indjanina, jak już pani mówiłem. Był ranny, umarł, zanim zdążył objaśnić mnie co do niej ustnie.
— Niema na mapie żadnego imienia, żadnego nazwiska?
— Nie. W jednym rogu znajduje się znak tajemniczy, którego nie rozumiem. — Tak, będę szukał. Ale jeżeli znajdę skarb, nie dotknę go, tylko postaram się oddać tym, do których należy według prawa. Jeżeli nie znajdę ich — wtedy zobaczymy!
— Jest pan człowiekiem honoru — rzekła Meksykanka.
— Nienawidzę wszystkiego, co nieuczciwe.
— A więc brat pański jest biedny?
— Tak! Żegluje po morzach, żyje z pracy rąk, na którą jest skazany. A ja mam maleńką tylko sumkę, którą udało mi się zdobyć w swoich licznych przygodach.
— Ma pan więcej, o wiele więcej. Piorunowy Grot ma inne skarby...
— Tak, bywają inne. Bywają takie, dla zdobycia których nieustraszony Itinti-ka oddałby wszystko, wszystko!
— Cóż to za skarb?
— Czy można go nazwać? — zapytał cicho.
W głosie jego zadrgała nuta niepokoju, która nie uszła uwagi Emmy. Rzekła krótko:
— Słucham.
— To pani, sennorita, tylko pani! — wyszeptał, biorąc ją za rękę. — Czy wierzy mi pani?

49