Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Sillan III.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zelżył nas w obecności wielotysięcznego tłumu sunnitów; można sobie tedy wyobrazić, jaki los spotkałby człowieka, w którym odkrytoby nie-szyitę w Nedszef Ali, lub w Kerbeli!
Przytoczę jeszcze jeden przykład tej fanatycznej nienawiści. Pewnego dnia przejeżdżaliśmy, Anglik Lindsay, książę perski Hassan Ardszir-mirza, Halef i ja, za nami zaś inne jeszcze osoby, drogą, którą poprzedniego dnia przeciągnęła karawana śmierci. Zaduch panował na niej jeszcze taki, że mieliśmy wrażenie, iż znajdujemy się w niewietrzonym szpitalu, przepełnionym chorymi na ospę. Od czasu do czasu mijaliśmy po drodze samotnych pątników, zdążających do Kerbeli, by tam kazać się pochować, lub całe grupy szyitów, którzy, naładowawszy na jednego zbiedzonego zajeżdżonego osiołka większą ilość trupów, z trudem popychali go naprzód, pozostawiając za sobą powietrze tak zatrute trupim odorem, że trudno było niem oddychać.
Na skraju drogi dostrzegliśmy siedzącego żebraka. Żebrak ten był prawie

28