Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Sillan III.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Spojrzał na mnie zpodełba i rzekł:
— Czy nie wiesz, co mówi koran, że ciała wiernych pachną jak amber, gul, semen, musz, naszew i nardjin[1]?
— Słów tych niema w koranie, wyjąłeś je z Ferid Eddin Attars Pendnameh; zapamiętaj to sobie! Zresztą, dlaczegóż w takim razie wy sami zatykacie sobie nosy i usta?
— Ja nie! To inni.
— W takim razie poskarż się naprzód na swoich, a potem dopiero zwróć się do nas! Nie mamy z tobą nic więcej do gadania!
— Mężu, twoja mowa jest dumna! Ty jesteś sunnitą. Wyście to przyczynili zgryzot prawdziwemu kalifowi i jego synom. Bodajby was Allah strącił do najciemniejszych czeluści piekieł!

Odwrócił się od nas, groźnie wymachując rękoma, my zaś w tym drobnym napozór wypadku mieliśmy jaskrawy przykład tej niesłychanej nienawiści, której zarzewie tli z pokolenia w pokolenie pomiędzy wyznawcami sunny i szyi. Człowiek ten

  1. Ambra, róże, jaśmin, piżmo, jałowiec i lawenda.
27