Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nek uśmiechnął się, otarł usta rękawem, uderzył pięścią w stół i zawołał:
— Czy nie mówiłem zawsze, że mam dzielną żonę? Gdyby się ktoś odważył być innego zdania, kropnę go tak, że mu oko posinieje. Takiej kobiety, jak moja żona, niema w całych Czechach! Jakżeto powiedziała? Stary, rozrzutny, poczciwy studencie! O, ona wie doskonale, jakiego we mnie ma męża. Zdaje sobie sprawę, że nie jestem pierwszym lepszym analfabetą; wie doskonale, żem człowiek bardzo wykształcony i uczony, że znam łacinę. Tak, tak, qui tangit picem, contamina bilur. Cóż wy na to, kochani, czcigodni, młodzi przyjaciele?
Zanim zdążyliśmy odpowiedzieć, wstała z krzesła pani Wagner i, przesunąwszy ręką po zbolałej twarzy, rzekła:
— Słyszałam również, że ma pan dzielną żonę. Żałuję, że z mej przyczyny omal się pan z nią nie pokłócił. Gdyby nie wzgląd na ojca, jeszcze tej nocy opuściłabym dom pański. Ale ojciec musi się wyspać, by jutro nie zamarznąć wśród zawiei śnieżnej. Jutro nie będziemy się już panu naprzykrzać. Dziękuję, dziękuję najserdeczniej. Bądźcie zdrowi, panowie!
— Co też pani wpada do głowy? — odparł Franio, starając się zatrzymać biedną kobietę. — Słyszała pani przecież, że żona moja nie ma nic przeciw temu, aby państwo tu pozostali. Proszę sobie babki i kiełbasy nie brać do serca. Moja żona nie jest tak straszna, jakby się mogło wydawać i...
Eliza Wagner wyszła, zabierając ze sobą chłopca. Czy to, co powiedziała na pożegnanie, nie było zbyt wyniosłe na zwykłego śmiertelnika, który w dodatku nie płaci za jedzenie, ani za nocleg?...
— Żal mi jej bardzo — rzekłem po chwili. — Chciałbym mieć tyle pieniędzy, by móc jej pomóc. Jutro rano zniknie wraz z ojcem i synem.

53