wolnym, gdy tego zechce. Nie bylibyśmy go dogonili, mógłby tego dokonać jedynie rumak Winnetou, wodza Apaczów. Rzemienie nie byłyby dlań również przeszkodą, gdyż taki wojownik potrafi się z nich uwolnić, gdy mu nikt nie patrzy na palce. Czy Old Shatterhand słyszał, że go nam wydano?
— Tak. Któż jednak śmie traktować mnie jako przedmiot, który można dawać i brać, kiedy się komu podoba?
— Niechaj Old Shatterhand się nie gniewa, i słucha, co powiem. Schwytało go i przyprowadziło stu wrogów. Zastał tu sześciuset wojowników, zobaczył twarz każdego z nich. Oczy ma jasne, usta mówią prawdę. Jest silny jak niedźwiedź, przed którym nie ucieka; jest szczery jak kwiat, nie zamykający swego kielicha. Jest jednak również mądry, jak żadna inna blada twarz; dlatego nie będzie żądać tego, czego mu dać nie mogę. Dokonał śmiałego kroku, który u wszystkich moich wojowników wzbudził podziw. Mógł się uratować, a wrócił dobrowolnie, gdyż wie, że synowie Upsaroków uznają dzielne czyny i potrafią odróżnić wroga uczciwego od podstępnego. Nie zawiedzie się w swem zaufaniu do nas. Jak słyszał, zgromadzenie rozstrzygnie o jego losie. Do tej chwili powinien pozostać związany pod stałym dozorem straży. Jeżeli jednak przyrzeknie, że do chwili rozpoczęcia zgromadzenia nie opuści tego obozu bez mojej woli, i nie uczyni nic takiego, na co nie mógłbym pozwolić, zwolnię go z więzów będzie mógł zamieszkać w szałasie, który mu przeznaczę.
Było to znacznie więcej, niż się spodziewałem. Odparłem więc bez wahania:
— Wielki wódz Kikatsów, Jakonpi-Topa, jest dziel-
Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/359
Ta strona została skorygowana.
351