Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Uśmiechnąłem się. Rost zauważył to i zapytał:
— Dlaczego się pan śmieje, mylordzie?
— Bo to określenie „chronologiczne“ nie jest takie łatwe, jak się wydaje, mr. Rost.
— Nie jest łatwe? Hm! Wystarczy przyjrzeć się trawie!
Pshaw! Gdyby chodziło tylko o stan źdźbeł, trudności byłyby istotnie niezbyt wielkie; ale tu trzeba brać pod uwagę szereg innych okoliczności.
— Mianowicie?
— Przedewszystkiem względy atmosferyczne. Trzeba wiedzieć, czy deszcz padał, czy też nie świeciło przypadkiem słońce. A sprawa wiatru? Trzeba umieć określić, czy dął wiatr silny, czy słaby, suchy, czy wilgotny. Ważną jest również sprawa rodzaju trawy; kwestia wysokości, grubości źdźbeł, elastyczności, większej lub niniejszej łamliwości gra również pierwszorzędną rolę.
— Dosyć mylordzie, dosyć! Ależ to jakiś nieskończony łańcuch!
— Nie wymieniłem jeszcze wszystkich jego ogniw.
— Co?!
— A sprawa ciężaru, który uciskał trawę, a kwestja, jak długo ucisk trwał? Koń juczny, idący wolno, pozostawia inne ślady, niż koń niosący jeźdźca na grzbiecie. Ponadto trzeba pamiętać, że przy chodzeniu lub wolnej jeździe noga lub kopyto pozostają dłużej na tem samem miejscu, niż przy jeździe szybkiej; i tu jednak nie wolno zapominać, że siła ciężaru jest wprost proporcjonalna do szybkości. Koń, który galopuje, stąpa znacznie mocniej od konia idącego stępa; wali w ziemię z całej siły, uderza przednią, ostrą częścią podkowy mocniej i głębiej, niż tylną. Dlatego ślady konia, który pędził w galopie, pozostają na ziemi dłużej, i można z nich łatwo galop wyczy-

244