Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wódz Apaczów chciał wejść do sali jadalnej, wstrzymałem go jednak ruchem reki, kierując znów kroki do pokoju prayermana. Udał się za mną w milczeniu. Gdyśmy się znaleźli na górze, opowiedziałem mu treść podsłuchanej rozmowy. Słuchał bardzo uważnie, a gdym skończył, twarz jego rozpromieniła się ulubionym przeze mnie uśmiechem aprobaty i zadowolenia, i rzekł:
— Biały mój brat chce zapewne raz jeszcze przeszukać ten kufer i zobaczyć, czy niema w nim czegoś, na cośmy nie zwrócili uwagi.
— Tak. Dlatego przyszedłem tu znowu, zanim się zjawi szeryf i kufer opieczętuje.
— Szukajmy więc!
Jeszcze raz przeszukaliśmy skrupulatnie wszystkie papiery. niestety bez rezultatu. Potem wróciliśmy do przeszukiwania kufra. Nie ulegało kwestji, że nie zawiera już żadnej szuflady ani skrytki; zauważyliśmy jednak, że w jednem miescu ktoś naciął płócienny futerał. Włożyłem rękę w otwór i wyciągnąłem z niego trzy dokumenty. Na pierwszem widniały same nazwy. Tytuł brzmiał następująco: „To the finding-hole“. Pod tytułem widniały następujące nazwy: „Konsas-City, Konsas-River, Republican-River, Frenchmans-River. Fine Bluffs-Pole Creek, Iron-Mountain Chugnater Creek, Lake Jone Lavanie-River, Grand Medicine Bow Creek. Platte-River, Swectuater-River, Pacific Creek, Big Sandy Creek, Fremonts Peak, Finding-hole“.
Drugim dokumentem był weksel na okaziciela na pięć tysięcy dolarów, wystawiony przez Franka Shepparda, z żyrem Emila Reitera.
Niezwykle interesujący był trzeci dokument następującej treści:

229