Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

si się posługiwać własną bronią. Wynikało z tego, że prayerman ma broń, i chodzi z nią po świecie. A więc handel dewocjonaljami jest tylko dodatkiem, a raczej środkiem, mającym prowadzić do celu! Pośpieszył do hotelu i wracał właśnie z bronią w ręku.
Choć stałem dosyć daleko, zauważyłem, że lufa karabinu jest zażarta jakimś kwasem. Zaciekawiło mnie to; poprosiłem więc Stillera, by podszedł do prayermana i zobaczył, czy obok cyngla niema stempla firmy. Nie sprawiło mu to żadnych trudności, gdyż sporo ciekawych przyglądało się karabinowi. Po chwili wrócił i oświadczył, że napis firmy brzmi: Railing, Shelbyville, Tom. Zdziwiło mnie to niesłychanie. Są, albo raczej byli na Zachodzie strzelcy, znani i sławni wskutek swej broni. Gdy człowiek taki zjawiał się gdziekolwiek, broń jego wędrowała z ręki do reki, oglądano ją, próbowano, osądzano, jak konia, którego lustrują oczy znawców. Każdy, kto broń taką widział, kto ją zbadał, opowiadał innym o tem ważnem zdarzeniu. Dzięki temu prawie każdy westman znał większość dobrych karabinów, używanych po tamtej stronie Missisipi, albo przynajmniej wiedział, kto je posiada, lub jakie są na nich napisy. Znajomość tych spraw była naszą ambicją; staraliśmy się przy każdej sposobności rozszerzyć swą wiedzę w tej dziedzinie. Znałem tylko dwa karabiny marki Ralling. Właścicielem jednego był podwładny Winnetou, przywódca Apaczów pinulskich; drugi należał do starego, dzielnego poszukiwacza futer, Amora Sannela, którego spotkaliśmy w Utah, później zaś w Montana. Spędziliśmy z nim szereg tygodni; nieraz pozwalał nam strzelać ze swgo świetnego karabinu. Po dwóch stronach cyngla kazał wyryć kwiaty.
Nie miałem żadnych wiadomości o śmierci starca, nasuwało się więc przypuszczenie, iż jest to trzeci karabin. Oko-

190