Matka i syn pochylili się nad nim, zaraz jednak podnieśli głowy; w ich oczach malowało się rozczarowanie.
— Nie widać wcale listu! Same czerwone punkty, kreski i figury — rzekła pani Stiller.
— To świetnie wykonane pismo indiańskie — odparłem.
— Którego z pewnością nikt nie potrafi odczytać! Tak się cieszyłam że to list! A teraz znowu ta niepewność...
— Niech się pani uspokoi. Odczytam to.
— Naprawdę? Gdzież się pan uczył odcyfrowywać indiańskie pisma?
— U Indjan.
— Co? Jak? Pan przebywał wśród Indjan? Dlaczegóż nie wspomniał pan o tem ani słowem?
— Nie należy nigdy mówić rzeczy niepotrzebnych. Niech pani pozwoli mi zastanowić się nad znaczeniem tych figur. Odcyfrowanie indiańskiego pisma pochłania znacznie więcej czasu, niż przeczytanie zwykłego listu.
Pracowałem około dzisięciu minut. Przypuszczenia moje okazały się słuszne — treść listu była mało pocieszająca. W pierwszej chwili pomyślałem, że może lepiej byłoby przemilczeć prawdę; przelotny ten odruch ustąpił jednak miejsca decyzji wyznania szczerej prawdy. Nie miałem prawa kryć przed żoną poważnej sytuacji, mogło się jej bowiem udać uratować męża przy pomocy firmy, dla której Stiller pracował. Przygotowawczy ją więc w kilku słowach na przykre wiadomości, oświadczyłem:
— Tu na górze widzi pani czworobok, a w nim czterech cowboyów. Jest to imię nadawcy i autora listu, wodza Kikatsów, którzy są odłamem Crows, i przezwali się Upsa-okami. Imię wodza brzmi: Jakonpi-topa, czyli „Czterech cowboyów“. Nazwa ta pochodzi stąd, że młody Indjanin, wyruszywszy na podbój imienia, jak to czynić muszą wszyscy młodzieńcy tego szczepu, zabił czterech cowboyów, i wrócił z ich skalpami.
Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/168
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
160