Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Audjencja nasza u tego urzędnika miała w istocie przebieg dziwny i osobliwy. Wekil z dziesięcioma żołnierzami w takiej wysuniętej w głąb pustyni, zapomnianej, oazie — był w każdym razie dawniej co najwyżej czauszem[1] lub milazimem[2], a wiadomo przecie, co należy sądzić o tureckim podporuczniku. Ci subalterni czyścili z pewnością buty lub nakładali fajki wyższym oficerom. Otóż naszego poczciwinę osadzono w Kbilli, aby mu dać sposobność do utrzymania się, potem zupełnie o nim zapomniano. Bej Tunisu bowiem wypędził był wojsko tureckie z kraju; plemiona Beduinów były pod zwierzchnictwem wielkorządcy o tyle, że ten przysyłał ich naczelnikom corocznie zastrzeżone układami paradne burnusy, za co oni okazywali mu w ten sposób swą wdzięczność, iż wcale o nim nie myśleli. Ten dzielny wekil czerpał środki do życia z wszelkiego rodzaju wymuszeń; ponieważ jednak z krajowcami sprawa nie była ani łatwą, ani bezpieczną, więc taki cudzoziemiec, jak ja, był dla niego bardzo pożądany. Nie miał pojęcia o Europie; nie znał znaczenia konsulatów; mieszkał wśród rozbójniczych koczowników, myślał, że jestem zupełnie bezbronny, że może bezkarnie zrobić ze mną, co mu się żywnie podoba.
Nie mogłem tu istotnie liczyć na nikogo, prócz na siebie samego, mimo to na myśl mi nie przyszło bać się „Jego wysokości“, przeciwnie, bawiło mnie to, że tak bezczelnie chciał mię uszczęśliwić bastonadą. Nadto byłem ciekaw, czy gość jego był naprawdę zbrodniarzem, przez nas ściganym. Omar mógł się przecież pomylić; wydawało mi się to jednak nieprawdopodobnem, gdy uwzględniłem to, że gość ten zrobił na nas doniesienie.Domyśliłem się, o jaką zbrodnię on nas oskarżył. W każdym razie był to dawny znajomy wekila i starał się z tego skorzystać, aby jakimkolwiek sposobem uczynić nas nieszkodliwymi.

Namiestnik klasnął w dłonie i w tej chwili zjawił się służący, murzyn, który padł przed nim na ziemię, jak przed sułtanem. Wekil szepnął mu kilka słów, poczem ten się oddalił. Po pewnym czasie drzwi się otworzyły i weszło dziesięciu żołnierzy z swoim onbaszim. Odziani

  1. Czausz — feldfebel.
  2. Milazim — podporucznik.