Strona:Karol May - Osman Pasza.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sądzę jednak, że pięćdziesięciu jeźdźców wystarczy w zupełności.
— Na żądanie pana postawię na nogi cały garnizon!
— Dziękuję! Gdybym działał tylko dla siebie, nie potrzebowałbym pięćdziesięciu jeźdźców.
— Z jakiego względu postępuje pan inaczej?
— Ze względu na odpowiedzialność.
— Ba! Jestem tutaj obcy. Czy nie widzi pan, że sprawia mi prawdziwą ulgę, zwalniając mnie z tej sprawy i biorąc na siebie przeprowadzenie jej? Znam pana i wiem, że nie mógłbym powierzyć pełnomocnictwa lepszym rękom. Więc proszę pana o zgodę, a więc... o rękę!
Wyciągnął do mnie rękę i, widząc, że się waham, dodał;
— Przyrzekam nawet panu nagrodę w postaci przyjemności, którą rezerwuję dla pana i jeszcze dla kogoś!
— Jaką to przyjemność?
— Poczekaj pan chwilę! Jak się nazywa ten kol agasi, którego mi pan polecił?
— Amuhd Mahuli.
— Dobrze: wracam za dwie minuty!
Skinął na mir alai, aby za nim podążył, i wyszedł do sąsiedniego pokoju, gdzie znajdował się stół do pisania. Gdy powrócili, pułkownik, który dawał referencje, mrugnął do mnie porozumiewawczym uśmiechem; generał trzy-

37