Strona:Karol May - Old Surehand 06.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  388  —

moimi chłopcami do tego samego pensyonatu, w którym byłam przedtem jako dziewczyna.
— To straszne! Wy Indyanka, przywykła do wolności, w więzieniu!
— Uff! Obcięto mi włosy, musiałam wdziać szaty zbrodniarek i zamieszkać w małej kaźni. Byłam bardzo nieszczęśliwa i płakałam dzień i noc!
— Tymczasem Thibaut zaczął znów nalegać na waszą siostrę Tokbelę?
— Tak jest. Przyrzekła mu zostać jego żoną, jeśli nas wyswobodzi, a on przekupił dozorcę więziennego, który uciekł z moim bratem.
— Czemu nie z Benderem lub z wami?
— Z powodu złota. Mój brat znał kilka pokładów. Raz wziął był stamtąd nieco złota i darował w dniu zaślubin Benderowi. Etters wiedział o tem. Dlatego pomogli do ucieczki tylko memu bratu, ażeby dostać złoto od niego lub przez niego. Kiedy uciekł z dozorcą, zabrał z sobą Tokbelę i moich chłopców. Zawiózł ich do Denver, gdzie zostawił ich pod opieką dozorcy więziennego, a sam udał się w góry po złoto. Potrzebował go na wynagrodzenie dla dozorcy i uwolnienie mnie i Bendera. Urzędnik założył za otrzymane złoto kantor wymiany, Tokbela i chłopcy zamieszkali u niego, a on polubił dzieci. Natomiast brat mój opuścił Denver, by uwolnić mnie i Bendera. Udało mu się to tylko w połowie; ja odzyskałam wolność, lecz Bender rozchorował się ze zmartwienia z powodu straconego szczęścia i umarł w więzieniu. Derrik sprowadził mnie do Denver. Tymczasem przybyli tam Etters, który zbankrutował, i Thibaut. Kłamstwami doprowadzili Tokbelę do tego, że została żoną Thibauta. Przybyliśmy w dzień wesela i zastaliśmy młodych gotowych do podania sobie ręki. Derrik zerwał pannie młodej wianek z głowy i...
— Przepraszam, mrs. Bender, że wam przerwę! Tokbela mówi przeciwnie, że włożył go jej na głowę.
— Mówi to w szaleństwie.