Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  67  —

Indyan, po drugie przez to okrążenie byłby się opóźnił termin spotkania się naszego z Old Surehandem. Zachowaliśmy więc kierunek zachodni aż do południa dnia następnego, o tym czasie bowiem otrzymaliśmy wiadomość, która skłoniła nas wbrew naszym pierwotnym zamiarom do zboczenia na południe.
Natknęliśmy się na trzech jeźdźców, od których usłyszeliśmy, że po całej okolicy, leżącej przed nami, snuje się bardzo liczna zgraja trampów. Spotkani przez nas ludzie wpadli byli w ręce części tej bandy i nietylko zostali zupełnie ograbieni, lecz nadto jeden z nich otrzymał dość niebezpieczną ranę postrzałową w udo. Kto słyszał o trampach lub, co gorsza, poznał ich osobiście, ten pojmie, że nie pragnęliśmy zobaczyć się z tymi niegodziwymi ludźmi, których każdy prawy westman unika, jak plugastwa, bo wstydzi się mierzyć z nimi swe siły. Jak najwprawniejszy i najwytworniejszy szermierz na florety nie da rady widłom ordynarnego parobka stajennego, tak każdy uczciwy myśliwiec na preryi ustępuje, o ile możności, z drogi tym wyrzutkom społeczeństwa ludzkiego. Nie czyni tego z obawy przed nimi, lecz z odrazy dla nikczemności ich postępowania.
Z tych samych pobudek i my zwróciliśmy się na południe, a przeprawiwszy się już wieczorem przez północne ramię rzeki Salmon, rozłożyliśmy się na prawym jej brzegu na nocleg.
Tu dopiero opowiedział mi Apanaczka, co przeżył od czasu, gdyśmy się rozstali na Llano Estacado. Jego jazdy z Old Surehandem do fortu Terrel, jak wspomniano, nie uwieńczył pożądany skutek, gdyż nie znaleźli tam poszukiwanego Dana Ettersa. Nikt tam wogóle nie słyszał tego nazwiska, ani nie znał jego właściciela.
— Sprawdziła się więc moja ówczesna przepowiednia — rzekłem ja, gdy Apanaczka skończył. — Nie dowierzałem owemu „generałowi“, bo czułem, że on usiłuje Old Surehanda wywieść w pole co do tego Ettersa, nie zdołałem tylko odgadnąć, w jakim celu to czyni. Wyglądało to tak, jakby on dokładniej znał