Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  21  —

śmiertelni wasi wrogowie, Winneton i Old Shatterhand, przybyli tu, choć bezwątpienia wiedzą, że wykopaliście topory wojenne.
— Milcz! Odważyli się na to nie dlatego, że obcą im jest trwoga przed nami, lecz wskutek tego, że Duch Wielki oślepił ich i chce wpędzić w nasze ręce. Przedewszystkiem trzeba się dowiedzieć, gdzie teraz przebywają i którędy podążą dalej.
— Czy sądzisz, że przyszedłem do ciebie, nie zbadawszy tej sprawy? Zarządziłem wszystko tak, że nie potrafią nam ujść. Nie wiem wprawdzie, jak długo zabawili w farmie Fennera, gdyż musiałem odjechać, ale to pewne, że dziś stamtąd wyruszyli, bo chcą doścignąć Old Surehanda. Jasnem jest, że pojadą wzdłuż rzeki, a ponieważ muszą przeprawić się na drugi brzeg, przeto na wszystkich miejscach, nadających się do tego, porozstawiałem moich towarzyszy. Z tego właśnie powodu sam tu przybyłem. Strażnicy mają pilnować, kiedy tych pięciu łotrów przeprawi się przez rzekę, pójść za nimi potajemnie i donieść nam, dokąd pojechali. Przyznasz mi, że chytrze to urządziłem.
— Old Wabble postąpił bardzo rozumnie! — oświadczył Osaga.
Ja i Winnetou, którzy słuchaliśmy tego, byliśmy innego zdania. Stary „king of the cowboys“ pomylił się właśnie grubo, przypuszczając, że podążymy wzdłuż rzeki. My przecięliśmy, jak wspomniano, łuk, zakreślony tu przez Republikan-River i wyprzedziliśmy znacznie jego strażników. Mogli tam czekać, dopóki im się podobało.
— Wódz Osagów — mówił dalej Old Wabble — przyzna mi, że uczyniłem wszystko, co mogłem. Teraz chodzi tylko o to, żeby twoi wojownicy znaleźli się tam, gdzie należy.
— Zaraz po nich wyruszę — rzekł Szako Matto.
— Czy oni są daleko stąd?

— Mają zgromadzić się nad Wara-tu[1], na wielkiej

  1. Woda deszczowa.