Strona:Karol May - La Péndola.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Przypuszczam, że około sześćdziesięciu tysięcy szylingów.
— Czy nie możnaby kupić używanego?
— Sądzę, że to byłoby ciężko. Takie jachty budują przeważnie bogacze, a ci nie chcą sprzedawać swoich rzeczy. A zresztą, musi to być jacht zbudowany ściśle według wskazówek i instrukcyj, inaczej chybi celu.
— Gdzie się buduje najlepsze jachty?
— Mojem zdaniem najlepiej byłoby zamówić taki jacht w Greenock.
— W Szkocji?
— Tak. Ale musiałby pan sam tam pojechać.
— Nie jestem fachowcem. Czy miałby mi pan ochotę towarzyszyć, w razie gdybym się zdecydował?
— Ależ bardzo chętnie.
— Pomyślę o tem. Siostra moja, która bardzo lubi pańską żonę, mówiła mi, że pan marzy o tem, by zdobyć samodzielne stanowisko i żeglować na własnym statku. Jeżeli zamówię jacht, nie będzie pan wprawdzie właścicielem jego, ale zostanie kapitanem. No, a teraz odchodzę. Muszę w samotności pomyśleć nad wszystkiem, co mi pan opowiedział, bo ma to dla mnie wielkie znaczenie. A więc, dowidzenia.
— Dowidzenia.
Po południu przyjechał na zamek prokurator. Udał się najpierw do mieszkania Ungerów, gdzie zostawił podarunek świąteczny dla Kurta, którego bardzo polubił. Po chwili zameldował się u Sternaua; doktór przyjął go bardzo serdecznie.
— Przynosi pan jakie wiadomości?

57