Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Będzie tak, jak sobie życzycie; biali mogą spokojnie się wypowiedzieć. A więc czekamy!
Słowa te były skierowane do Grjnleya. Jeśli wódz przypuszczał, że król naftowy natychmiast usłucha, mylił się bardzo. Biały odpowiedział:
— Zanim spełnię twoją prośbę, muszę się upewnić, czy wy spełnicie naszą.
— Jaką to?
— Nie mamy broni. Czy dacie nam jakąś, jeśli wyświadczymy wam usługę, której od nas żądacie?
— Tak.
— Każdemu po strzelbie i nożu, pewną ilość prochu i ołowiu, jak również zapas mięsa. Gdyż nie wiemy, kiedy nam się nadarzy zwierzyna.
— Zaopatrzymy was w mięsiwo, chociaż, póki jesteście u nas, nie doznacie głodu.
— Jesteśmy o tem najzupełniej przeświadczeni, ale, niestety, nie możemy dłużej u was zostać.
— Kiedy zamierzacie wyruszyć?
— Po zdaniu wam relacyj.
— Nie może to być. Musicie u nas pozostać, póki nie przekonamy się, że przywieźliście wiadomości zgodne z prawdą.

48