Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ubliża nam twoja nieufność! Istnieją dwie możliwości: albo jesteśmy waszymi przyjaciółmi, albo waszymi wrogami. W pierwszym wypadku nie zamierzalibyśmy was chyba okłamywać, a w drugim — nie odważylibyśmy się przybyć do waszego obozu.
Wódz zamierzał odpowiedzieć, ale żona prosiła go usilnie:
— Wierz im, wierz im; czas upływa i możemy się spóźnić z pomocą!
Skoro i Wolf poparł jej prośbę, Wielki Piorun rzekł:
— Wicher prze w obranym kierunku, aliści, kiedy go wstrzymują wysokie góry, musi obrać inną drogę. Wichrem jest wola moja, a wy jesteście górami. Stanie się zadość waszym życzeniom.
— A więc będziemy mogli odjechać, kiedy zechcemy? — zapytał król naftowy.
— Tak.
— Porozumieliśmy się zatem i wypalmy fajkę pokoju.
Twarz wodza znowu się zasępiła.
— Nie wierzycie? — zapytał. — Uważacie mnie za kłamcę?
— Nie. Ale w stanie wojennym nikt nie ma obowiązku dotrzymywać obietnicy, której nie przypieczętował dym kalumetu. Może-

49