Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

otwartej prerji? Mogą nas łatwo zauważyć jacyś Indjanie.
— Indjanie? — zapytał Buttler, puszczając konie naprzód w kierunku lasu, z którego był przyjechał. — Czy natrafiliście na Indjan?
— Tak.
— Do licha! Kiedy?
— Niedawno.
— Na jakich?
— Nijorów. Nawet na samego ich wodza.
— I wyrwaliście się z tych opałów bez uszczerbku?
— Chwała Bogu! Mogło być gorzej.
Opowiedział zajście, rozumie się, zyskując uznanie Buttlera i Pollera. Tymczasem wjechali do lasu, co zmusiło ich do przerwania rozmowy, gdyż drzewa stały tak blisko siebie, że trzeba było przedzierać się pojedyńczo. Bankier był wielce z tego niezadowolony — pragnął bowiem dowiedzieć się dalszych o jeziorze nafty szczegółów.
Po pewnym czasie las się urwał i wyjechali na trawę sawany. Teraz mogli się ponownie złączyć, z czego skorzystał Rollins, aby zadać pytanie o Gloomy-water. Buttler i Poller zadośćuczynili jego ciekawości w taki sposób, że niecierpliwość bankiera wzmogła się i przyprawiała go o coraz większe podniecenie. Skoro oświadczył, że

40