Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Cokolwiek powiesz, nie uwierzę, dopóki nie przekonam się o prawdzie twoich słów.
Teraz Poller zwrócił się do kantora i kazał sobie wszystko opowiedzieć.
Kantor niedługo się wzdragał. Opowiedział wszystko, nie pomyślawszy, w jakich warunkach Poller rozstał się z wychodźcami. Dawny scout zdumiał się, kiedy usłyszał o Winnetou i Old Shatterhandzie. Nieufny wódz przerywał kilkakrotnie długą a niezrozumiałą dla niego rozmowę. Poller go uspokoił:
— Dowiaduję się o nader ważnych dla nas rzeczach. Muszę zapytać tego obłąkańca. Trudno rozmawiać z człowiekiem niespełna rozumu. Nie przeszkadzaj mi, a przekonasz się, że działam jako twój przyjaciel.
Wreszcie kantor skończył opowiadanie. Poller zwrócił się do wodza:
— Przedewszystkiem oznajmię ci rzecz najważniejszą: tam na górze znajdują się Winnetou i Old Shatterhand.
Uff! Uff! Czy to prawda?
— Jest tak, jak powiadam. Przybyli tutaj, aby na was napaść.
— Będą musieli umrzeć! Skąd przybywają, gdzie się kryją, ilu ludzi im towarzyszy?
Poller objaśnił go dokładnie. Nie zamierzał oszukiwać wodza. Liczył na jego wdzięcz-

133