Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzysza. Forner przeczytał: Heljogabalus Morfeusz Edeward Franke.
Przez chwilę obracał obie karty między palcami, a następnie roześmiał się na całe gardło i rzekł:
— Ależ, gents[1], co to za osobliwe imiona i jacy z was dziwni ludzie! Czy spodziewacie się, że wzburzeni Indjanie dadzą drapaka przed waszemi nazwiskami? Powiadam wam, że — —
Tu przerwał bankier Rollins:
— Proszę, master Forner, nie mów nic takiego, co mogłoby obrazić tych gentlemanów! Nie mam wprawdzie zaszczytu znać ich osobiście, ale wiem, że są godni najwyższego szacunku. — I, zwracając się do Hobble-Franka, dodał: — Sir, nazwisko pana jest tak niezwykłe, że zapamiętałem je ongi dobrze. Jestem Rollins, bankier z Brownsville z Arkanzasu. Czy kilka lat temu nie miałem dla pana przesyłki pieniężnej?

— Tak, sir, to prawda, — skinął Frank. — Powierzyłem pieniądze dobremu przyjacielowi, ten zaś złożył dług u pana, ponieważ Old Firehand polecił mu gorąco bank pański. Później, ponieważ nie mogłem sam odebrać, kazałem sobie przesłać pieniądze do New-Yorku.

  1. Skrót: Gentlemens.
69