Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ze Wschodu, a z waszych twarzy również nie można wyczytać doświadczenia nieulęknionych westmanów.
— Tak, to prawda! Sądzi pan ludzi według ubiorów, jeśli to konieczne?
— Tak.
— Pozbądź się pan tego nawyku, godnego krawca. Strzela się z dubeltówki, dźga się nożem, a nie twarzą, zrozumiano! Pod bitną, zaczepną powierzchownością może ukrywać się dusza zajęcza.
— Nie przeczę, ale panowie... Hm, czy nie mogę wiedzieć kim jesteście?
— Czemu nie? — Jesteśmy — no, zaliczamy się do tych, których zazwyczaj nazywają rentjerami.
— O biada! A więc dla rozrywki pojechaliście na Zachód?
— Przecież nie dla udręki,
— Jeśli tak, sir, to wróćcie; wróćcie, gdyż tutaj zgaszą was tak łatwo, jak świecę! Z tego, co mówicie, wnioskuję, że nie macie wyobrażenia o niebezpieczeństwach, które ten kraj nawiedzają, master — master — jak się pan nazywa?
Droll sięgnął do kieszeni, wyciągnął kartę wizytową i podał rancherowi. Ów zagryzł wargi, aby nie wybuchnąć śmiechem, i przeczytał na głos: Sebastjan Melchior Droll.
Hobble-Frank poszedł za przykładem towa-

68