Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i brednie! Będziemy zadowoleni, kiedy jutro zejdziesz nam z oczu!
— Mogę już dzisiaj złożyć swoje obowiązki.
— Bardzo proszę, to nam na rękę; na to natychmiast się godzę. A więc idź pan!
— Nie wcześniej, niż dostanę całą zapłatę!
— Dostanie pan, natychmiast nawet! O parę groszy nie pójdziemy do wójta. Juljuszu, czy masz pieniądze przy sobie?
Juljusz, jej mąż, stał wpobliżu. Skinął potakująco.
— Zapłać temu człowiekowi! Niech mi się już więcej nie naprzykrza. Pokażę mu, czy damy powinny milczeć, czy nie! Dlatego tylko pojechałam do Ameryki, że damy są tu lepiej traktowane, niż u nas, a ten pierwszy lepszy Jonatan, który wlazł mi w drogę, zabrania używać moich organów mowy! Djabli biorą człowieka, kiedy to słyszy. A więc zapłać mu i hau du ju du![1]

Scout dostał zapłatę za całą drogę do fortu Yuma. Schował ją z chytrym uśmiechem do kieszeni. Zaprzestał kłótni, aby dostać pieniędzy i oddalić się podczas nieobecności Sama. Zabrał strzelbę, osiodłał i dosiadł wierzchowca. W tej chwili zbliżył się do niego Dick Stone i zapytał:

  1. How do you do? — Jak się masz?
    (Powitanie angielskie.)
26