Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zakreślił końcem tszibuka następującą figurę:

  5  
  2     3     4  
  1  

Ciągnął dalej:
— Pod liczbą 1 mieściły się schody. Zeszliśmy po nich do celi 3, 4 i 2, potem związano nas znowu i wprowadzono do celi 5, gdzie leżeliśmy bez ruchu, jak bele.
— Oczywiście, pociemku?
— Tak. Jedynie podczas ich obecności mogliśmy przy blasku lampek rzucić okiem na gołe ściany i na garstkę ziemi na podłodze.
— A więc za podłogę służyła ziemia ubita?
— Nie, podłoga była z cegieł.
— W takim razie ja na twojem miejscu zwróciłbym z pewnością specjalną uwagę na tę garstkę ziemi.
— Czyżby z powodu kanafidów, któ-

127