Strona:Karol May - Jaszczurka.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przeciw nam oddział łowców niewolników, ale ręczę za to, że osobiście nie zdecyduje się na nic, bo to tchórz ostatniego gatunku. Chyba, że w ostatecznym razie zdobędzie się na jaki fortel, którego bądź co bądź lekceważyć nam nie wolno, gdyż pod tym względem ma, gałgan, pewne zdolności.
— Hm, posłuchaj! Jeżeli wybiorę się wprzód i pozostawię go w pewnem oddaleniu, to bardzo jest możliwem, że napadnie na karawanę, a pomoc z naszej strony mogłaby być spóźnioną.
— Co do karawany, to wcale bym się o nią nie bał, gdybym był na miejscu. Wiem na pewno, że nie zdołałby jej zwyciężyć, ale mam na myśli zupełnie co innego. Nieraz udawało mi się podstępem uzyskać tyle, ile nie zdołałbym nawet przemocą i gwałtem; zresztą miałeś sam liczne tego dowody Otóż chciałbym podstępem podejść Ibn Asla i, jeżeli tylko nie popełnię jakiego błędu w planie, ręczę zgóry za pomyślny skutek.
— Cóż więc obmyśliłeś?
— Zastawić pułapkę. Wiesz o tem zapewne, że znajomość pola walki jest dla każdego wodza rzeczą bardzo ważną, bo od niej przeważnie zawisło zwycięstwo, lub klęska. Tak naprzykład, gdy wódz zwabi nieprzyjaciela w miejsce, gdzie wszystko zostało należycie do walki przygotowane, może być pewnym powodzenia.

125