Strona:Karol May - Czarny Mustang.djvu/281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  2221   —

Chińczycy zauważyli Cliftona, ponieważ znali się z nim z Firwood-Camp i poszli go przywitać. My udaliśmy się za nimi, bo ciekawi byliśmy, co tutaj mogą robić Chińczycy i dowiedzieliśmy się, że oni opuścili Firwood-Camp z powodu zbyt nizkiego wynagrodzenia i złego obchodzenia się z nimi. Mówili też, że szukają nowej posady.
— I wy uwierzyliście w to? — zapytał Old Shatterhand.
— Nie było żadnego powodu do podejrzenia o kłamstwo.
— To się bardzo mylicie! Oni przecież byli przodownikami chińskich robotników. Wszak o tem wiedzieliście!
— Tak.
— Jako przodownicy, stali oczywiście lepiej od innych i nie byli zmuszeni tak nagle porzucać pracy, zwłaszcza przez wzgląd na małą zapłatę. Dalej powinniście byli nad tem się zastanowić, że gdyby oni usunęli się ze służby, to i reszta Chińczyków, jeszcze mniej zarabiających i bardziej poniewieranych, nie byłaby pewnie została w Firwood - Camp, lecz byłaby także uciekła od pracy.
— To słuszne, sir, ale nikt z nas o tem nie pomyślał.
— Nie wydajecie sobie tem dobrego świadectwa.
— Być może! Jesteśmy prostymi rzemieślnikami i nie uczyliśmy się w szkołach. Trudno od nas wymagać, żebyśmy tak prędko zdawali sobie sprawę z każdego kruczka i haczka i odrazu rozpoznawali przyczyny. Clifton powiedział im, że u nas dostaną prawdopodobnie posadę, ale oni nie chcieli zostać, lecz najbliżsym roboczym pociągiem jeszcze dalej na wschód pojechać.
— Bardzo wierzę. Utracili warkocze, przez co są shańbieni i muszą się zwrócić w strony, gdzie niema Chińczyków. Co dalej?
— W oczekiwaniu na pociąg poszli do roomu, gdzie zamówili sobie u keepera dwa łóżka. Mieli przy sobie, jak już powiedziałem, pieniądze i nie skąpili. Zaprosili nas, byśmy się z nimi napili, a przy tej sposobności za-