Strona:Karol May - Cyganie i przemytnicy.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie mogłabym przecież załamać rąk, gdybym nie wypuściła z nich tacy.
— Szkoda, że pani nie postawiła jej na stole. Niech sennora powie mężowi, że na zamku musi panować dziś zupełny spokój. Zaraz po operacji zasłonimy okna w pokoju hrabiego. Proszę pomówić o tem z condesą. A teraz rad bym się napić mleka.
Żaraz przyniosę. Co powie mój Alimpo, skoro się dowie o operacji? Biegnę, śpieszę, lecę! Niech Panu Bóg pomaga.
Zostawiwszy stłuczone naczynia, wytoczyła się z pokoju.
Gdy Sternau w jakiś czas potem wszedł do salonu, zarzucono go pytaniami:
— Czy to prawda, że dziś odbędzie się operacja hrabiego?
— Tak.
Przystąpił do niego Alfonso i z miną ponurą rzekł:
— Żądam, by pan się jeszcze namyślił nad całą sprawą. Czy jest pan przekonany, że operacja się uda?
— Przekonany nie jestem, lecz mam niepłonną nadzieję.
— W tak ważnej sprawie nadzieja nie wystarczy. Czy jest pan w tym wypadku w zgodzie ze swem sumieniem?
— Tak — odpowiedział Sternau mocno i stanowczo.
— W takim razie żądam jako syn chorego, aby przy operacji asystowało jeszcze kilku innych, wybitnych lekarzy.
— Nie mam najmniejszej ochoty do odnawiania scen,

19