Strona:Karol Mátyás - Z ust ludu.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

10

Jak sprowadzą wszystkik, to śniádają ji w te śniádanie uodbywá sie «rękowiny». Pán mody siedzi z jedne strony a pani modá z drugie strony, prosto jedno uod drugiego. Koło panie mody jes starsá druscka, a z drugie strony starsá starościna; przy panu modem siedzi z jedny strony starsy starosta, a z drugie reśta weselnyk. Dopiro wtedy jak pojedzą, to sie «rękują». Starsy starosta bierze chlyb i kukiełke i chustecke biáłą na ty kukiełce kładzie ji bierze rence pani młode i pana młodego, związe chustecką na ty kukiełce, a wszyscy są cicho. Starsy druzba sie uodzywá: „Prose uo uuśmierzenie, cicho mao, aby sie komu w łeb nie dostało, abo mnie sámemu. Pytám sie po pirsy ráz, cy przystajecie, cy nie przystajecie na te leliją, co ją druzecki przez całą noc wiją?“ A wszyscy sie uodezwią: „Przystajemy“. I tak sie jik pytá az do trzeciego razu. A uoni za kázdem razem uodpowiadają: „Przystajemy.“ Dopiro wtedy starsy starosta jik rękuje, przezegná i zapytá sie pana modego: „S cego se ty modzieńce te, co przed sobom widzis, pojmujes, cy z majontku, cy z ładności, cy z boskie wole?“ A uon odpowiadá: „Z boskie wole.“ A znou sie uone pyta: «S cego se go ty pobirás, cy z uurody, cy z bogastwa, cy z wole boze?“ A uona znou uodpowiadá, ze z wole boze. Dopiro jim powiadá, ze „jagbyście mieli źle zyć w małzeństwie, to lepi uuwáźcie se przes całom rzysom wesela, to sie mogemy wszyscy roześ i podziękówać panu uojcu ji pani matce, zakiel jesce ksiądz nie związe wám rąk, nie dá ślubu.» Potemu sie pytá uonego: Cy ty más dobrą, nieprzymusoną wole te (jak ji na jimie Maryjanna) Maryjanne pojąć za małzonke?“ A uon odpowiadá: „Kcę.» Teraz znowu uon sie pytá pani mode: «Maryjanno, cy ty kces mieć tego Jana abo Wojciecha, — jak mu ta na jimie jes — za małzonka?» A uon odpowiadà: „Kcę.“ A teráz mówi starosta: „Bo to nie na rok ani nie na dwa, ale na całe zycie.“ Wtedy przezegná nápirwy uon, dopiro przychodzą rodzice pana modego i pani mode i przezegnają, pobogosławią jik. Dopiro wtedy zaśpiwá starsy starosta:

Darmo moja, darmo,
Zaprzągnę cie w jarzmo,