Strona:Karol Mátyás - Z ust ludu.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
9

wesele na jeden dzień; jak wto bogatsy, to ji na trzy dni. Jak jes wesele we środe, to jes uobigráwka we wtorek wiecór. Jak jes wesele na trzy dni tak we wtorek, to uobigráwka w poniedziaek wiecór. To jidzie dwóch druzbów ji muzykanty ji śpiwają za uoknem ji grają w kázdem domu dzie mają jiś na wesele. Náwiency śpiwają:

Słonecko zasło, miesiącek schodzi,
jako panu starosieńkowi na dobránoc zagrać sie godzi.

Tak samo śpiwają ji drusckom, to wszyćko jedno. Którzy kcą, to jik puscają, dają jim[1] wódki, chleba z masłem, kołáce choć kiej pieką, to jim dają. Potem táńcą dzie przestrono, dzie ciásno to nie. Jak táńcą, to śpiwają przeróźne śpiwki, jakie chto uumié. A do basów płacą po dziesięć centów, po uosiem, po pięć, chtóry bogatsy to wiency, chtory bidniejsy, to mniéj. Tak chodzą uod jednego domu do drugiego, do tyk, co są proseni. Nieráz to jim zyńdzie całá noc; jak noc maa, to sie pośpiesają, zeby dzień nie nadesed, bo w dzień musą sie uubrać i do kościoa jiś, a w nocy to tam sie mogą bele jako uubrać. Ale to náwiency wesel w jesieni, to ta noc długá, to jim ta zydzie zwykle do pónocy. Petem idą tam, dzie má być wesele i tam nocują, bo nieráz muzykanty są i z dziesionte wsi, to dziezby ta do domu sły. Jak rano wstaną, to sie wszyscy uubirają ji zakładają wesele. A potem do tyk dwoch przychodzą jinsi druzbowie, sześci abo uośmi i razem siendą ze skrzypkami i śniádają. Po śniádaniu to sie wszyscy rozydą, jacy zuostanie starsy druzba ze skrzypkami w domu. A dopiro ci druzbowie, co sie rozydą, sprowadzą wszyćkich na to wesele, starostów, starościne i druscki, uod pirsego do uostatniego. Jak przyprowadzą do domu, to zagrają kázdemu i zaśpiwają:

«Miesiącek zased, słonecko schodzi,
jako panu starosieńkowi i pani starościnie

(a jezeli jes druseka, to sie mówi: i pani druzecce)

na dobry dzień zagrać się godzi.»

  1. W gwarze tut.: jem.