Strona:Karol Mátyás - Z pod Sandomierza.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
26

Sandomierz ze smutkiem pogląda dokoła
w staro-dawne puszcze, nie widzi ich zgoła
i tak sobie mówi: gdzie się dziś podziały,
w których się tygrysy, niedźwiedzie chowały?...
Wisła dołem płynie, tak mu odpowiada:
— Już dawno zginęły, niema po nich ślada.
Gdzie bywała puszcza, chłopi grunta mają,
przez to Lasowiaki nazwę posiadają.
Sandomierska puszcza słynęła szoroko,
dzisiaj Lasowiaki tak słyną daleko;
w sandomierskiej puszczy zwierze się chowały,
a dzisiaj w tem miejscu lud do wojny zdały[1].

Ten ludek wie o tem, jak to dawniej żyli,
jak to Sandomierza od Szwedów bronili.
Sandomierz był dawniej obwiedzion murami,
Szwedy i Tatary gnietli go szturmami,
lecz nasi przodkowie razem się łączyli
tak, jak Wisła z Sanem, Turków, Szwedów bili
i stali uparci w murach Sandomierza,
bo wiedzieli o tem, że jedność zwycięża.

Dziś niema jedności,
braterskiej miłości,
Polska wstać nie może,
bo kto jej pomoże!...

Gdy się, bracia, wszyscy razem nie złączymy,
to Polska przepadła, już jej nie zbawimy.

  1. Zdały, zdatny.