Strona:Karol Mátyás - Kilka szczegółów z historyi naturalnej ludowej.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zeby wto przestęp miáł, a jak wto má, to go juz tak má, co o niem niwto nikej nie wié. (Kunów, Mystków pod N. Sączem).
Poléj — ziele (Mentha Pulegium L.). Ziela tego, które gospodynie jako skuteczne w niektórych słabościach, mianowicie na ciężkość w piersiach, duchotę itp., używają, nie należy siać blisko krzaków, bo w psotę wyginie. Powiadają, że je wtedy płanetniki wyciągają, aby mieć „siłę do ciągnienia chmur.“ Florkowa, kobieta mieszkająca wśród lasu, dwa razy siała polej i za każdym razem jej zginął.
O poleju dowiedział się przypadkowo jeden chłop, żyjący kiedyś dawno, nazwiskiem „Oléj“. Raz złapał dzikiego człowieka[1], który mu groch obrywał, i bił go, a on mu rzekł: „Zebyś ty wiedziáł Oléj, na co to dobry poléj, tobyś mie ty nie biuł“. Przestał go więc chłop bić, a dziki człowiek wyjaśnił mu skuteczność i moc tego ziela. (Zawada).
Krwawnik (Achillea Millefolium L.) nazwany też „polną marchwią“, z powodu podobieństwa liści do marchwi. „Jak sie kto skalicy, to trza nakręcić tych liści i dać na rane, to sie zagoji“. (Zawada).
Suchotnik rośnie po rzykach, kwitnie tak cyrwono. Ón pomoze na suchoty, ale jak utrafi na te suchoty, co ten kwiátek na jes, zeli som suchoty małe, bo jak som suchoty twarde, śmiertelne, to juz nic nie pómoze i Pán Bóg cłowieka zabierze. (Sosnowice).
Żywokost (Symphytum), rośnie biele gdzie po tráwie, má takie kudłate liście. Ze zywokostu robią maś, co przykłádają jak sie kto stłuce abo urznie. To sie náprzód oskrobie korzeń s tego cárnego, jaz zostanie taki bielusieńki korzeń. Potem sie ten korzeń skrobie i daje do masła niesolonego, potem sie to razem smazy — jak sie juz zesmazy, zesmálcuje, to sie nalywá do gárnuska, to sie zesiędzie i jes maś. (S.).
Łoboba s. łandoz (Chenopodium). Kiedyś bardzo dawno, jak były „cięzkie casy“, przednowki, jedli iudzie łandoz, lecz puchli i chorowali z tego. (Z.).
Jaskier (Ranunculus acris), „jakby tem oko zatar, toby nie widziáł.“ (Z.).
Omułek jes podobny do stokłosy, rośnie po zbozach, jak sie omłóci ze zbozem a potem sie s takiego zboza chleb zje, to cowieka trzęcie, jak frybra. Choć kiej w owsach tego duzo jes, to jak konie to zjedzą, to potem s tego śpią. Jak my (łońskiego roku) — opowiadały żniwiarki — jęcmień siekły, to my dały tego kurom zjeś, to kury sie opiuły i spały. (Z.).
Kaceniec (Catha palustris L.). To jes takie jak tatarcuch. To bydło straśnie lubi, ale jak tego krowa zjé, to je zaráz rozedmie. Ta tráwa bydłu jesce bardziéj skodzi, jak kóńcyna. (S.).
Oset (Carduus acanthoides L.) zaliczają do „kwástów“, przypisując posianie jego djabłowi i nazywając go pospolicie „djábelskiem zielem.
„Jeden chłop miał w polu okropną moc ostu, ale to — całe pole ostu. Nie mógł sobie rady dać i skarżył się przed drugimi Poradzili mu, aby do wiązki ziela włożył ostu i dáł księdzu w dzień M. Boskiéj Zielnéj (15 sierpnia) poświęcić. Postąpił wedle rady, włożywszy do ziela najgorszego, djabelskiego ostu. Odtąd nigdy mu w polu oset nie rósł, bo sie djábuł zgniwáł, ze on to jego nasienie święciuł“. (Zawada).
Dziewuchy, drwiąc sobie z mężczyzn, nazywają oset żartobliwie „chłopskiem zielem,“ (zdaje się powszechnie).

Rozmaite trawy i chwasty, rosnące dziko w polu, nie mające częstokroć osobnej nazwy, oznaczają ogólnym wyrazem „tráwsko“. Głuszące zboże chwasty nazywają też „harcami“.

  1. Mówią, że są dzicy ludzie po wielkich lasach, większego niż zwykli ludzie wzrostu, kobiety zaś mają tak długie piersi, że sobie je mogą na ramiona przerzucać.