Strona:Karol Mátyás - Dramat gminny polski.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cechami niżej podanej kolędy są: prostota, naiwność, swoboda, świeżość; w akcyi znać pośpiech wielki oraz brak przestanków, wywołanych zmianą miejsca lub czasu, w ogólnym rysunku — pewną dorywczość, co wszystko składa się na bardzo pierwotną całość. Aleć to dramat chłopski, gminny, utwór dziecięcej fantazyi i twardego, niegiętkiego umysłu.
Najbardziej jednak wpada w oko owo upraszczanie przedstawienia, objawiające się w użyciu jak najmniejszej ilości osób a posunięte aż do ignorancyi koniecznej odrębności pojedynczych ról. Osoba, która, przemówiwszy słów parę, powinna zniknąć widzom z oczu — zostaje na scenie i gra drugą rolę, wymagającą zupełnie innego stroju i innej charakteryzacyi.
Widzieć to można i z rękopisu kolędy. Nazwiskiem Dameta objęte są dwie role: woźnego rzymskiego i górala czyli pasterza. Sędzia przed objęciem swego urzędu przemawia w imieniu kolędnikw do widzów, pouczając ich o znaczeniu uroczystości B. Narodzenia i przygotowując do przedstawienia. Marya — jak powiedziałem wyżej — zrzuca z siebie chusty i objawia się pasterzom jako anioł.
Nie razi to, że sędzia przed objęciem swego urzędu przemawia w imieniu kolędników do widzów (prolog); ale zdziwić się można, że woźny, zwołujący ludność do konskrypcyi, miasto usunąć się po spełnieniu swej roli, podbiega do sędziego i zapisuje się jako góral — to jeszcze dziwniejsze, że już jako woźny w góralskim występuje stroju.
Miary prostoty w przedstawieniu dopełnia w ostatniej scenie dramatu przystawienie szopki, wyobrażającej stajenkę, w której się Chrystus narodził. Co się powinno dziać na scenie, dzieje się w szopce. Jedna część osób występuje w szopce, druga przed szopką na scenie. Dziwny tu tworzy kontrast stary, słuszny Józef, stojący przed szopką, z maleńką drewnianą nieruchomą figurką Maryi w szopce. Jest to objaw prostoty ale zarazem bardzo zręczny sposób ominięcia trudności w przedstawieniu takiej sceny. Kolędnikom, odgrywającym sztukę „gdzie się trafi,” trudno inaczej wywiązać się z zadania. Musieliby chyba jakiś namiot, wy obrażający stajenkę, nosić z sobą, aby módz zaspokoić wymagania wybredniejszych widzów. Ale ludziom wiejskim to wystarcza, a kolędnikom tak najdogodniej.
Jakiekolwiekby nam się nasuwały podejrzenia co do genezy tego dramatu, uznać go musimy za gminny, a nazwać naszym, swojskim. Powiedziałem wyżej, że cechami jego są: prostota, naiwność, swoboda i świeżość. W przedstawieniu objawia się to samo, z czego wynika, że treść i forma tego dramatu — jeżeli ktoś nie uwierzy, że to płód chłopskiego ducha — odpowiadają już nie upodobaniu, ale dążności i idei ludowej. Lud uważa już ten utwór za swój ożyli, jak gdyby on był jego autorem