Strona:Karol Mátyás - Adwent.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gospodarz przyjął zlecenie od swej żony i zabrał się do poliwania prządzionek, a nadto i wiele jeszcze innych robót gospodyni pozostawiła do załatwienia. Gospodarz krzątał się, jak mógł, ale zawsze chłop niema takiej zręczności do kobiecych robót. Gospodyni ponakazywała „to to, to owo masz robić!“, zostawiła mu i kury w domu, żeby doglądał, nie wypuszczał na podwórze, bo miały wtedy jaja, które zwykły były znosić zawsze w izbie. Gospodarz przyjął na siebie to całe zlecenie i chodził od jednej do drugiej roboty jak oszołomiały. Gospodyni ta chcąc korzystać z oszukaństwo, nakładła w poliwanicę samych tylko kądzieli, zaledwie jedną tylko małą warsztwę na wierzchu położyła z kilku prządzionek, reszte wszystko do samego dna była kądziel nieprzędziona. A nadto nakazała mu surowo, żeby pilnował dobrze, bo gdyby tylko kura przeskoczyła przez poliwanicę, to niechybnie może się z prządzionek nazad zrobić kądziel i znowuby ją suszyć, czyścić i na nowo prząść potrzeba.
— Pilnujże wiec, stary, dobrze, żeby kura nie przeskoczyła, to ci napowiadam! Ale kur także z izby nie wypuszczaj, bo mają prawie wszystkie jaja, bozem je macała!
Gospodarz nic nie wiedział o oszukaństwie, jakie baba wyrychtowała na chłopa, mówi:
— Będę, będę pilnował i doglądał wszystkiego, ale ty, stara, długo się tam nie zatrzymuj, nie czekaj wieczora, bo ja sobie nie dam sam rady w domu ze wszystkiem.
Żona:
— No, no, nie będę się tam bawić długo, przyjdę wieczorem do domu, bo przecież i małe dziecko bez piersi będzie medytowało i naprzykrzało się, a wiem o tem, że jeszcze i inne roboty domowe na mnie będą czekać.
Babsko tylko tak obgadała wszystkie sprawy domowe niby pod pozorem, że taka to niskrzętna codziennie w domu. Chłopina jak chłopina łatwowierny myślał, że to wszystko w dobrej intencyi tak zostało rozporządzone. Chciał temu wszystkiemu zadośćuczynić, jak miał nakazane, ale temu wszystkiemu podołać nie mógł, chodził od roboty jednej do drugiej i każdą spełniał według mniemanej dyspuzycyi. Ale zawsze nie mógł tak dopilnować, jak było nakazane, a najbardziej te prządzionka były pilnowane, żeby kura nie przeskoczyła.
Ale niestety nieborak nie dopilnował, kura przez nie przeskoczyła... Zatrwożył sie wielce chłopina i myśli sobie: