Strona:Karol Mátyás - Adwent.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Odze[1] teraz! jak tu moja stara przyjdzie do domu a prządzionkaby się z tego powodu zamieniły na kądziel, toby tu człowiek miał dopiero się za swoje.
Lecz po niejakiej chwili myśli sobie:
— A bo to może być prawda, żeby się tak stać mogło? Może to i nieprawda, to tylko takie bajki są zmyślone.
Chłopina teraz myśli sobie dwojako, ale nie był ani przedtem, ani potem ciekawy, jakie to te prządzionka tu się poliwają w poliwanicy. A że babsko wieczór nierychło powróciła, załatwiwszy swe potrzeby, do domu, zaczęła zaraz krzywo patrzeć na chłopa i wymyślać mu, że robota ta, którą ona mu zostawiła, niezrobiona tak, jakby powinna, ale wszystko tak w nieładzie, pospychane ni świecie jak.
— Ciekawam, jakżeś ty tu odpoliwał prządzionka...
Dobywa je w poliwanicy i zaczyna gwałtu krzyczeć:
— Ty psie! hyclu! nic dobrego! to takżeś wypoliwał przędze, będziesz chodził w koszulach ty, ja i nasze dzieci. A żeby cię wielkie nieszczęście spotkało, co po świecie chodzi! Ty drwalu! nie mówiłam ci, pilnuj, żeby kura nie przeskoczyła przez poliwanicę! Zjadłeś starego djabła! Oj zawsze ja mam z ciebie taką podpórkę. Gdzie tylko czego nie dojrzę i nie przypilnuję, to wszystko w niwecz się obraca.
Chłopina nic nie mówi, zrobił się taki niby potulny, bo myśli sobie, że to jego wina. Aże wreszcie zaczyna i on:
— „Ty psiakrew!“ — bo nie może dłużej wytrzymać takiej bury, jaką mu żona nasadziła. „A czemużeś tych kur, do sto tysięcy djabłów! gdzieindziej z jajami nie umieściła, tylko w chałpie jak naumyślnie, żeby tylko było się z czego wadzić i przeklinać? Ty nieznośna potwaro! nadałaś mi tyle robót na jeden dzień, co ty sama i przez cały tydzień ich nie wykonasz, a sama powlekłaś sie, choroba wié, gdzie.“

Babsko dalej zaczyna płakać ze złości, że ją chłop tak grubo zelzył, wymyśla. I tak obliki[2] idą za obliki. A baba niby zawsze obstawa przy swojem, że jej wygrana, na co jej tych pakuł, kiedy ona miała prządzionka gotowe, ale niby ten chłop wszystkiemu winien temu nieszczęściu.

  1. Otże.
  2. Obelżywe słowa.