Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/122

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    — Ty pierwszy mój synu, dostaniesz za to wódki.
    — Ale dajesz słowo honoru?
    — Daję!
    — Na głowy twoich dzieci, że i ty potem...
    — Na głowy moich dzieci!
    — Więc dobrze! Raz, dwa, trzy!
    Wróg rzucił swój karabin daleko od siebie. Nieprzyjaciel zaraz to samo uczynił, poczem wyszedł z za drzewa, niosąc w wyciągniętej ręce flaszkę.
    — Masz, napij się synu!
    W tej chwili jednak wróg skierował nań swój rewolwer i wołając patetycznie: Za wódkę płacę ołowiem! wystrzelił. Ale strzał zbyt pospiesznie wymierzony chybił, strzaskawszy tylko flaszkę w ręku przeciwnika.
    — Ty dyable! — syknął nieprzyjaciel, zawrzawszy złością nieopisaną i skaleczoną ręką schwycił prawą dłoń wroga tak silnie, że rewolwer z niej wypadł. Ale zwinny wróg czując, że w walce na pięści nie sprosta rozjuszonemu przeciwnikowi,