Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/121

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    — Skończyłeś? jakoś prędko! ja jeszcze strzelam! Widzisz, mógłbym cię oszukać!
    — Strzelałem dużo w bitwie.
    — No, to wiesz co? odrzuć ładownicę!
    — Dobrze, dam ci ten dowód odwagi! Ale ty także?
    — Naturalnie!
    — Raz! dwa! trzy!
    Odrzucili ładownice.
    — Tak skwapliwie odrzuciłeś pierwszy... w tem jest coś podejrzanego! — rzekł nieprzyjaciel.
    — A to tchórz dopiero!
    — No! no! nie złapiesz mnie! Ty masz jeszcze nabój w karabinie, odrzućno także karabin.
    — Czyś zwaryował? Ja mam wracać bez karabina? To wstyd!
    — Znajdziesz ich dosyć po drodze.
    — Więc dobrze! — odrzekł wróg z ukrytą myślą — ale ty także! Naturalnie razem z bagnetem.
    — Ma się rozumieć!
    — Więc kto pierwszy?