Strona:Karol Gjellerup-Pielgrzym Kamanita.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rozbójnik Angulimala uczynił ci wiele złego, a oto uczeń i pokutnik Angulimala wieści ci pierwsze słowo błogosławieństwa!
— Któż to jest ten twój Buda? — spytałam tym samym tonem, nie zdradzając zaciekawienia — Cóż on ma wspólnego z twem dziwacznem postępowaniem i jakież może na mnie spłynąć błogosławieństwo przez sam dźwięk jego imienia?
— Samo imię tego, którego zowią błogosławionym, — odparł Angulimala — jest to pierwszy promyk jasności dla tkwiącego w ciemnościach. Ale opowiem ci jak go spotkałem i w jaki sposób odmienił bieg życia mego, bo dla twego to również dobra uczynił dzisiaj właśnie.
Pierwszej już zaraz nocy zadziwiło mnie, że mimo dzikości Angulimala zachowuje się dostojnie i przyzwoicie, teraz uderzała mnie tem więcej godność, z jaką usiadł obok mnie na ławce, właściwa człowiekowi znajdującemu się w towarzystwie równych sobie.