Strona:Karol Brzozowski – Poezye 1899.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
27
POEZYE.

Wezyr na myśli miał kichat i kalem[1]
I złoty piasek; — przykląkł na kolanie,
Szybko napisał, pieczęć na firmanie
Wycisnął. Błazen firmanowi salem
Oddał na sercu i Kalifa nogi
Całował; Kalif rzekł: szczęśliwéj drogi!

Szczęśliwéj drogi! i Wezyr powtórzył,
Ze śmiechem za pas chowając kalemy.
Szli daléj we trzech, aż z palm się wynurzył
Konak Wezyra. — Może tu zajdziemy
Na findżan kawy, — rzekł błazen — ten wrzątek
Mokki to szczęście na drogi początek.

Kalif pochwycił w błazeńskiéj źrenicy
Coś jakby przelot myśli błyskawicy,
A więc Wezyra przyjął zaprosiny.
Weszli do wielkiéj wspaniałéj komnaty,
Tę chyba same ubierały dżiny,
W kwiaty, dywany, złoto i makaty.

W misternych ramach wisiały na ścianie
Sury proroka przykazania święte;[2]
Te na niebieskiej chińskiéj porcelanie,
Te na indyjskiém woniejącém drzewie;
Jedna na złocie ma słowa wyrżnięte:
„Co da dłoń prawa, niech dłoń lewa nie wie.”

„Kiedyż na konie zacznie się wyprawa?
Zapytał Kalif, biorąc czarkę kawy.
— „Jutro o świcie, — lecz mi nie dostawa
O czém ją zacząć. Ty chyba łaskawy
Panie, Wezyrze, szlachetny, dla sługi
Hojności twojej dziś otworzysz strugi.

Nie myślę, przebacz, Ałłach moim świadkiem,
Byś mnie chciał, panie, upokorzyć datkiem.
Daj mi garść złota do czasu powrotu...”
Wezyr widocznie pod wpływem kłopotu

  1. Kichat, papier. Kalem trzcina, służąca Turkom i Arabom do pisania.
  2. Koran dzieli się na rozdziały, zowiące się surami. Mahometanie zawieszają na ścianach izb zdania z Koranu w bogatych ramach.