Strona:Karlinscy.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KARLINSKI (zawsze klęcząc.)

I sam się przy was położę w Karlinie...
Zbuduję klasztor — i tam wiek mój minie.

CHÓR WSPÓLNY (oddalając się.)

Z martwych wstanie z ciała duch!...
Uciśniony wstanie lud!...
Wszelki wzrok — wszelki słuch
Będzie witał niebios cud!...
I przemówi wszelki grób
Prawdą błyśnie próba prób!
Co dziś nam — jutro wam!

KARLINSKI (klęcząc).

Tu zaręczeni — zaślubieni w niebie,
Ojczyznę więcej kochali — jak siebie!...

DOWÓDZCA.

O! powstań ojcze! to umarłych grzebią,
A ty należysz do nas wszystkich razem (podnosi go.)

JEDEN z ŻOŁNIERZY.
(Trzymając za kołnierz Franza Still.)

Teraz go wodzu! obwiesim za nogi!

KARLINSKI (uwalnia go.)

Ja ci przebaczam! i uwalniam! odejdź!
Karlinski dzisiaj mścić się nie potrafi!
Chyba Bóg takie może mścić boleści!...
Niech mu włos z głowy nie spadnie! (do żołnierza.)
Rozumiesz?
Dajcie im żywność w drogę! wszystkim jeńcom!!

(rycerstwo mruczy)


KARLINSKI.

Żal wam? w tej chwili zemsty nie mam w sercu —
Sumienie własne wszystkich zemst królową!
Ono niech toczy naród i człowieka,
Niech żre i pali od wieka do wieka!
Franz Still! poczujesz na śmiertelnem łożu,
Coś mi uczynił — teraz — precz mi z oczu!

(Still i jeńcy odchodzą.)