Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wstańmy i idźmy, lecz nie jako ślepce,
Których przed siebie gna dni zwykłych nędza.
Idźmy, jak w życiu doświadczone męże,
Dokąd? Niech serce nasze nam już wskaże.
Wstańmy, mocarną zbudzeni tęsknotą...
W walce o lepsze jutro ginąć
Nie w niewoli.
Gdzie tylko tli się ogień polskiej myśli,
Niepodległości iskrę po iskierce
Siejmy. Na chwilę nie tracąc nadziei.
Wstańmy mocarni! Wszyscy, którym leży
Na sercu dola własna i narodu.
Ze krwi męczeńskiej wyrośnie kwiat świeży,
A jad wylany ze starego wrzodu
Zarazą śmierci w własną pierś uderzy.
Wstańmy mocarni! Z duszą jak kwiat róży,
Tworzyć Polskę — wielki cud.
Tworzyć Polskę nowych lat.
Tworzyć Polskę wielką, świętą.
Nam potrzebna Polska taka,
Która żyjąc własną mocą,
Własnem prawem, własną myślą,
Własną pracą, własną troską,
Będzie żywić sama siebie,
Rozkochana sama w sobie,
Kochająca cały świat.
Będzie wszemu światu bratem,
Gdy on dla niej będzie brat.
To nie Polska, którą pany
Chcą budować razem z katem.
Oni wielkie, polskie imię