Strona:Kajetan Sawczuk - Pieśni.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wśród mąk największych wciąż się rozprzestrzenia
Ona nie bacząc na swoich oprawców
I męczeników znajdzie i wyznawców.
Poczęta w słońcu, wraz ze słońcem skona.
O wrogi moje, nikczemne szatany,
Wyście to chcieli zabić mą Ojczyznę!
Ja was poniżam moich ust niemotą,
W zadanym przez was srogich mąk pożarze,
Z surowej rudy zmieniłem się w złoto —
A wy z tych bojów wyszli jak nędzarze,
Obdarci z sumień i z ludzkiej swobody.
O wrogi moje! ja wam pluję w twarze,
W twarze szatańskie, podłe i nikczemne.
Pluję z pogardą i z odrazą wstrętu,
O wy, wszechmocni, potężni nędzarze!
Wy, upodlone wiecznej trwogi dzieci,
Szydzę z was, podli i koronowani
Widząc jak trwoga żre wasze sumienia.



DZIŚ GDY WICHURA WSTRZĄSA ZIEMSKIM GLOBEM.

Dziś, gdy wichura wstrząsa ziemskim globem,
I dzieła wieków jak liście rozprasza —
My, dusze nasze zarażone grobem
Zbudźmy.
Wstańmy, bo świat nas rozhukany zdepce,
Żyjących trupów wszak nikt nie oszczędza.